O Czajowni słyszałam już dawno. Bardzo dawno. I bardzo żałuję, że nie wybrałam się tam wcześniej. Zmotywował mnie do tego opis Magdy z JaponiaBliżej. Szybko znalazłam wolny termin i umówiłam się ze znajomymi na czaj.
Cóż za cudowne miejsce, oaza spokoju! Można tam robić wszystko - czytać, relaksować się, grać w planszówki (byliśmy świadkami), zajadać pysznymi daniami i delektować się milionem herbat, które są pięknie opisane w karcie...
Herbaty były pyszne, zawiodłam się trochę na lodach, gdyż nie były zrobione z zielonej herbaty, a nią posypane.
Przyszedł i mały głód, dlatego zdecydowałam się na "Kuskus @#|}>x" (nie pamiętam dalszego opisu:P). Bardzo smaczne jedzonko składające się z wymienionej wcześniej kaszy i fasolki w sosie pomidorowym lekko pikantnym, przykryte mówiąc dużym skrótem - sałatką grecką. Być może mój opis nie zachęca do zamówienia, ale było to bardzo dobre i ciekawe danie.
Bardzo polecam to miejsce i z pewnością będziemy tam stałymi i częstymi klientami :)
wygląda niesamowicie, oaza spokoju, chętnie bym się tak wybrała, przy najbliższej wizycie we Wrocławiu chyba tam zawitam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Monika
Witaj, nominuję Cię do nagrody The Versatile Blogger, szczegóły za chwile na moim blogu ^^
OdpowiedzUsuńWczoraj tam zajrzałam jako że akurat jestem we Wrocławiu i masz rację - oaza spokoju. Miałam zajrzeć na chwilkę a przesiedziałam 3 godziny czytając książkę;) Zazdroszczę takiego miejsca na co dzień...:D
OdpowiedzUsuń