Już po wigilijnej kolacji, kolędach, rozmowach z rodziną... Każdy teraz siedzi w swoim kąciku, na bujanym fotelu, sofie... i odpoczywa. A ja zacieszam się moimi prezentami. Luby wraz z siostrą sprawili mi wielką radość, gdyż na moim regale z książkami zawitają dwie pozycje: Anna Ikeda, "Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji" i Royall Tyler, "Baśnie japońskie".
O pierwszym tytule słyszałam jakiś czas temu i przymierzałam się do kupna, szczególnie po zachęcającej opinii japoniablizej. A tu proszę, taka niespodzianka. Uprzedzili mnie, dając mi wspaniały prezent.
Baśnie natomiast są dla mnie kompletną nowością, ale wyglądają interesująco i zapewne zajrzę do nich zaraz po "Życiu jak w Tochigi"...
Nie przygotuję bento w najbliższych dniach (najprawdopodobniej), gdyż mam wolne w pracy do 1.01.13, a zapasy jedzenia (świątecznego) mamy spokojnie na najbliższy tydzień.
Zatem zabieram się do lektury...
Wesołych Świąt!
Obie książki fajne, chociaż baśnie japońskie są same w sobie dosyć specyficzne, jak się sama przekonasz. :) Miłej lektury!
OdpowiedzUsuńMuszą być naprawdę fajne takie książki =) Ja czekam na książkę MrJedi'ego o jego wizytach w Japonii =) Poza tym, spóźnione, ale szczere - wszystkiego najlepszego z okazji (trwających jeszcze xD) Świąt Bożego Narodzenia =)
OdpowiedzUsuńdziękuję, również najlepsiejszości z okazji Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku:)
UsuńJak pisze JaponiaBliżej, Baśnie japońskie są specyficzne, ale bardzo mi się podobały i osobom rzeczywiście zainteresowanym Nipponem, bardzo ją polecam:) Podziel się później kilkoma choćby wrażeniami!
OdpowiedzUsuńAktualnie w wolnych chwilach kończę "...Tochigi...", chociaż szkoda, że zostało mi tylko parę stron, bo napisana jest świetnym językiem, z humorem...
UsuńO Baśniach nie omieszkam jeszcze napisać:) Pozdrawiam