W dzisiejszym bento zawitały serca. W części lunchowej makaron z bigosem i serowymi serduszkami, a w deserowej truskawkowa galaretka z moimi ulubionymi rodzynkami (chciałam wkroić jeszcze jabłko, ale już nie było czasu;P).
Dodatkowo pokusiłam się w domu o najszybszą zupę świata. Niby rosół, ale do wywaru dodałam japońską kostkę dashinomoto, bulion z ryby bonito, makaron somen i nieco warzyw, które były pod ręką (cukinia, pieczarki, marchewka). Wyszło smacznie, o dziwo.
Jestem wykończona sprawdzaniem zeszytów ćwiczeń w liczbie daleko przekraczającej mój limit tygodniowy, więc czas na drzemkę...
Makaron z bigosem...coś rewelacyjnego *-*. Taka galaretka długo wytrzymała? Zawszę się bałam brać myśląc, że nie przetrwa ona nawet przejazdu do szkoły ;]. Zupa wygląda na bardzo udaną. Dobrze jest eksperymentować i czasem zaoszczędzić trochę czasu ^^. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGalaretka sprawdziła się rewelacyjnie, wytrzymała od 7.30 do 13.00 w stanie nienaruszonym:) Polecam.
UsuńŚwietny pomysł na galaretkę - że też na to nie wpadłam. :) Zupa wygląda genialnie. Narobiłaś mi smaka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń