czwartek, 1 listopada 2012

Tokyo Playboy Club - wrażenia

28 października wybrałam się na japoński film świetnie zapowiadającego się, młodego reżysera. Sam tytuł budził zainteresowanie i przyznam, że trailer również. I piosenka wpadła mi w ucho. Zapowiadało się interesująco...


Film obejrzałam, oczy mi się nie kleiły, mogę powiedzieć, że był ciekawy, ale... 
Również od niskobudżetowych filmów wiele wymagam, gdyż decydując się na takie przedsięwzięcie, reżyser musi mieć dobry pomysł na jego zrealizowanie. Zabrakło mi w tym filmie kilku rozwiązań i pracy nad wszechobecną sztucznością walki i krwi. Ale może takie było zamierzenie? Film zmusza do refleksji i przemyśleń, jednak pierwsze wrażenie po wyjściu z kina było dość dziwne. I chyba sami musicie go obejrzeć, żeby zrozumieć słowo "dziwne", które mam na myśli :)

1 komentarz: